czwartek, 11 czerwca 2015

Disney uczy i bawi.


Ostatnio zainspirowany wpisem bloga Get Up (link na końcu) postanowiłem przytoczyć pewną sytuację związaną z bajkami. W moim poście skupię się na ponadczasowym przekazie - w przeciwieństwie do Get Up który skupił się na faktach jakie niosą bajki disneya.




Lipiec 2014. Będąc u rodziców w domu, odwiedziła Nas rodzina na kilka dni z małą Anią - moją siostrzenicą. Ania - 5 lat, cudownie grzeczna dziewczynka. Jako, że wujo Rafał się nią najbardziej zajmuje to stała się moim cieniem na te kilka dni. Drugiego dnia chcąc cokolwiek popracować na laptopie, włączyłem jej kanał z bajkami. Zadziałało. Upomniałem ją by nie siedziała tak blisko telewizora i skupiłem się na mailach, na które miałem odpowiedzieć trzy dni temu.

Myśląc zapewnie o najlepszej argumentacji w rozmowie z klientem, zerkałem na telewizor i to co widziałem stawało się coraz bardziej nie do zaakceptowania. Włączcie sobie te bajki. One nie są dla dzieci. To tak jakbym puścił jej South Park. Zamknąłem Gmaila, ściągnąłem uTorrent i zaczałem zasysać bajki z mojego dzieciństwa. Zacząłem od mojej ulubionej czyli Alladyna.

Przechodzimy do punktu programu. Alladyn - Nie kłam, nie brnij w kłamstwa bo z nich nie wyjdziesz. Pokahontas - Miłość nie zna ras, kultur oraz ograniczeń. Dzwonnik z Notre Dame - Każdy człowiek zdolny jest do wielkich rzeczy bo w każdym z Nas drzemie piękno. Bajki miały to, na czym można było bazować cały swój kodeks moralny. Siedziałem z Anią dwa dni. Dwa dni. Dałem Kuzynce pendrive'a z kilkoma bajkami i powiedziałem by uważała co włącza małej w telewizji, gdy chce mieć chwile spokoju.

Link do posta Get Up:
GETUP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty