poniedziałek, 29 czerwca 2015

Myślałem, że jest już ku*wa dobrze.

Nie jest. Jednak pieniądze to nie wszystko. Miałem problemy finansowe które rozwiązały mi się w tym miesiącu. Odetchnąłem. Ulga. Tylko, że to chyba nic nie zmienia. Myślałem, że to tak mnie przytłacza ostatnio. Problemy niby znikły ale stres pozostał.
Soundtrack:
Nie wiem co mi jest. Średnio mnie bawią rzeczy ostatnio. W pracy czuję się okej. Jest spoko. Pożartuje sobie, powyzywam się z kimś, firma idzie do przodu i fakt, że jest to też po części moja zasługa jest bardzo satyfakcjonująca. Fajnie mieć wpływ na drogę jaką obiera firma w której się pracuje. 

Może to samotność. Je*any nowotwór XXI wieku, który mnie zżera od środka. Oprócz pracy rozmawiam tylko z recepcjonistką na siłowni, przyjaciółką z którą bardziej się lubię u mnie w łóżku i to by było na tyle.

Może własnie po to jest ten blog? Wymiana myśli, chęć rozmowy, chęć integracji z innymi osobami. Zawsze w każdym poście mam milion rad dla każdego. Dla siebie nie mam ani jednej. Nie wiem co robić, nie wiem jak to leczyć i w czym to topić. Rozmawiałem dziś z inspiracją do bloga. Nie mam pojęcia dlaczego tak mnie zdołowała z nią rozmowa. Być może to czytasz. Stoję w tym miejscu od pięciu minut i nie wiem co napisać. 

Może to ta sławna depresja. Cholera wie. Muszę poczytać i poszukać u siebie symptomów jak każdy Polak. Przez te miesiące, a właściwie rok nauczyłem się żyć samemu. Nie sprawia mi to radości ale funkcjonuje. Jestem chudszy niż kiedykolwiek. Mam całkiem dobrą kondycję. Nigdy nie miałem lepszej pracy.

Może jakieś rady Wy macie dziś dla mnie. Pewnie żadnej nie posłucham ale warto spróbować. 

Na bonus macie zdjęcie. Sam zrobiłem, sam obrobiłem. Przejście Żelaźnicze we Wrocławiu. Nie, to nie ja jestem na zdjęciu. Randomowy koleś. Adekwatne do klimatu posta. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty